Kupując bombonierki w sklepach czasami można natrafić na różne niespodzianki. Pomijam już takie szczegóły, jak „bombonierka jak żywa” czyli taka, po otwarciu której dowiadujemy się, że coś już wcześniej się do niej dobrało i się nią posila, bo to się w sumie rzadko zdarza. Częściej okazuje się, że w wielkim pudełku jest niespodziewanie mało czekoladek. Oczywiście, gdyby ktoś popatrzył wcześniej na wagę bombonierki, zdziwienia by nie było, ale komu się chce szukać na wielkim, pięknym pudle takich szczegółów? Czasem niespodzianką może być brak orzecha w bombonierce, w której teoretycznie każda czekoladka orzech zawierać powinna, innym razem, dla odmiany, można złamać sobie ząb na pestce od wiśni w alkoholu. Istnieje jeden sposób, by takich przykrych niespodzianej uniknąć – bombonierkę należy zrobić samemu. Dzięki temu unikniemy zaśmiecania środowiska kartonem i plastikiem, zaśmiecania swojego organizmu syropem glukozowo-fruktozowym, lecytyną sojową, tłuszczami trans innym olejem palmowym. Niespodzianki zaś będą tylko przyjemne – po prostu nikt nie będzie wiedział, co znajdzie wewnątrz swojej czekoladki; może mieć jednak pewność, że raczej nie będą to pestki ani robaczki.
Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!Bombonierka z niespodzianką
Do samodzielnego zrobienia bombonierki potrzebować będziemy:
1) dobrej czekolady, z jak najmniejszą ilością składników,
2) dodatków (orzechy, migdały i inne niesiarkowane bakalie)
3) silikonowej formy do czekoladek/lodu,
4) naczynia do rozpuszczenia czekolady w kąpieli wodnej.
Mając to wszystko możemy zabrać się do pracy
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Wlewamy do wgłębień w foremkach, mniej więcej do 2/3 wysokości.
Do każdego wgłębienia wkładamy po 1 – 2 (w zależności od wielkości) bakalie. Jak same nie chcą zatonąć, dotapiamy je za pomocą wykałaczki.
Dolewamy czekoladę, by wypełnić do końca wgłębienia w foremkach.
Odstawiamy na kilka godzin do lodówki.
Po tym czasie możemy podziwiać dzieło: cieszy zarówno oko, jak i podniebienie.