DON STANISLAO. DRUGA TWARZ KARDYNAŁA DZIWISZA

with Brak komentarzy

Obejrzałam dokument Marcina Gutowskiego. Reportaż, w którym dziennikarz szkaluje biednego, starego już duchownego, który tyle lat naszemu papieżowi Janowi Pawłowi II wiernie służył ukazuje kardynała Stanisława Dziwisza jako dostojnika, który tuszował największe afery pedofilskie w Watykanie, w czasie, kiedy był sekretarzem papieża Jana Pawła II, oraz w Polsce, gdzie powrócił po śmierci pryncypała. W sumie mówiono już o tym od dawna. Jeszcze za życia Jan Paweł II był posądzany o tuszowanie pedofilii Kościele, a obrońcy papieża utrzymywali, że do niego takie informacje nie docierają, że zatrzymują się na poziomie sekretariatu. Później ukazały się w Polsce książki dotyczące tuszowania pedofilii w Kościele za rządów pontyfikatu Jana Pawła II: Demon w Watykanie. Legioniści Chrystusa i sprawa Maciela Francy Giansoldati i Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie Frédérica Martela. W Polsce zaś bracia Sekielscy nakręcili filmy ukazujące, jak ofiary księży pedofilów po latach bezskutecznie usiłują dotrzeć do swoich oprawców, czasem jedynie po to, by usłyszeć proste „przepraszam”, czasem zaś postawić winnych księży przed sądem. Jasne więc było, że prędzej czy później dziennikarze w Polsce będą musieli zainteresować się „wdową po papieżu”.

Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!

Marcin Gutowski podszedł do reportażu profesjonalnie. Rozmawiał nie tylko z ofiarami księży pedofilów w Polsce, których sprawy tuszował Dziwisz; dotarł do ofiary Marciela Maciela, która wspomina, jak bezskutecznie usiłowała przebić się z informacjami o czynach założyciela Legionu Chrystusa do papieża Jana Pawła II, przede wszystkim jednak rozmawiał z ludźmi, którzy od lat zajmują się pedofilią w Kościele Katolickim, zarówno w Watykanie, jak i w Polsce czy Stanach Zjednoczonych. Próbował także dotrzeć do Stanisława Dziwisza, ten jednak albo uciekał przed dziennikarzami, albo dostawał amnezji.

Film nie wstrząsnął mną. Po raz kolejny obejrzałam bezkarność księży katolickich w krzywdzeniu dzieci i zamiataniu tego problemu pod dywan. Po lekturze Sodomy i Demona w Watykanie chyba niewiele tego typu publikacji jest w stanie mną wstrząsnąć. Co nie oznacza, że uważam, iż źle się stało, że film ten powstał akurat w Polsce. Marcin Gutowski pokazał, że do Kościoła Katolickiego ma zastrzeżenia i to poważne nie tylko jakaś grupka lewaków czy innych sług Izraela/Kremla/NWO, oraz byłych księży, którzy z niewiadomych przyczyn dopuścili się zdrady i opuścili łono Kościoła. O konieczności wyjaśnienia tych spraw i oczyszczenia Kościoła mówił także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski czy znany katolicki publicysta, do niedawna uchodzący za katolickiego oszołoma, dziś już potrafiący dostrzec błędy w funkcjonowaniu popieranej przez siebie instytucji — Tomasz Terlikowski. Szczerze jednak wątpię, żeby kardynał Dziwisz przyznał się do czegokolwiek i żeby za życia poniósł jakieś konsekwencje swoich czynów. Podejrzewam, że zbyt wielu ludzi ma interes w tym, żeby milczał.

Podziel się: