Gołdap — miasto leżące na Mazurach Garbatych, nad rzeką Gołdapą i jeziorem Gołdap; na obszarze historycznej Jaćwieży. Fani twórczości Rafała Kmity mogli poznać Gołdap jako miasto znane z przetwórstwa owoców.

Jednak jeśli przejrzeć zasoby internetu, akurat o przetwórstwie owocowo-warzywnym w kontekście Gołdapi nic poza wzmiankowaną piosenką się nie znajdzie. Co w żadnym razie nie oznacza, że Gołdap nie jest interesującym miejscem.

Istnienie wiele powodów, dla których warto ją odwiedzić. Jeśli chcesz na własne oczy zobaczyć Królewiec (Kaliningrad), to — kiedy tylko znów otworzą granice z Federacją Rosyjską — właśnie m.in. przez przejście graniczne w Gołdapi będziesz mógł się tam dostać. Jeśli zaś nie planujesz odwiedzać naszych wschodnich sąsiadów, również masz po co jechać do Gołdapi. Przede wszystkim dlatego, jest to ładne miasto. I nowe. W sensie widać, że ostatnio inwestowano w centrum, a także powstało tu sporo nowych obiektów, jak choćby część uzdrowiskowa z pijalnią wód i tężniami. Fakt, że Gołdap ma bardzo bogatą historię, to kolejny powód, by ją odwiedzić, gdyż podziwiać tam można zabytki… może nie na miarę zamków warownych czy pałacyków książęcych, ale widokowa wieża ciśnień z 1905 roku, Konkatedra NMP Matki Kościoła czy mosty nad Będzinką lub nad Jarką też cieszą oko.

Jeśli nie interesuje cię zwiedzanie czegokolwiek, tylko pobyt na łonie natury, pamiętaj, że Gołdap to Mazury. Co prawda Garbate, ale za to czyste i piękne, więc warto wybrać się tam nad jezioro. Albo pod tężnie, bowiem Gołdap jest uzdrowiskiem i — jeśli wierzyć informacjom podanym na stronie miasta — posiada najczystsze w Polsce powietrze. Nie zwiedzałam całej Polski, więc nie mogę jednoznacznie potwierdzić ani zaprzeczyć tej informacji, jednak faktycznie oddychało mi się tam dużo lżej niż w niejednym mieście czy niejednej wiosce, którą dane mi było odwiedzać. Oczywiście, ta większa łatwość oddychania mogła być też zasługą tężni, dla których tam się udaję, ilekroć przebywam na Suwalszczyźnie.

Nie wątpię, że kiedyś zechcę na własne oczy zobaczyć omawiane powyżej atrakcje, na razie wciąż jednak jeżdżę tam, by pospacerować wzdłuż tężni, w tunelu tężniowym, w którym ze wszystkich stron (no dobra, przesadzam, z góry nie) otacza mnie spływająca solanka, przejść się na pomost, by popatrzeć przez chwilę na jezioro Gołdap… i wrócić znów pod tężnie. Ewentualnie przejść się jeszcze do pobliskiej pijalni wód, by kupić sobie pamiątkę z Gołdapi.