Według Turków, którzy mają zdecydowanie dłuższą tradycję picia tego napoju niż Europejczycy, kawa powinna być czarna jak piekło, mocna jak śmierć i słodka jak miłość. Ze wszystkich metod parzenia kawy, najbliższe jest mi espresso, do którego nie dodaję grama cukru, więc słodycz kawy po turecku do mnie nie przemawiała. Do czasu, kiedy na targach (zwanych czemuś festiwalem) słodyczy, kawy, czekolady i diabliwiedzączegojeszcze zobaczyłam, jak sympatyczny Turek parzy kawę w tygielku zanurzonym w gorącym piasku. Aromat kawy i przypraw sprawił, że skusiłam się na kubeczek.
Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!Następnie u innego Turka kupiłam tygielek i teraz mogę już samodzielnie przygotowywać w domu kawę po turecku. Jeśli zrezygnować z zanurzania tygielka w gorącym piasku (co w warunkach domowych też da się zrobić) okazuje się, że parzenie tej kawy nie jest szczególnie skomplikowane. W dodatku ma tę zaletę, że jest znakomitym treningiem uważności, bowiem kawę należy zdjąć z palnika tuż przed tym, nim zakipi. Doświadczenie zaś uczy, że kawa zaczyna kipieć dokładnie w tym momencie, w którym odwracasz wzrok, bo coś cię na moment rozproszyło.
Kawa po turecku
(proporcja na 1 filiżankę)
100 ml zimnej wody
2 łyżeczki drobno zmielonej kawy
2 łyżeczki cukru
1 czubata łyżeczka przypraw korzennych
- Do tygielka wlać wodę i wsypać świeżo zmieloną kawę, cukier i przyprawy.
- Ustawić tygielek na kuchence na najmniejszym palniku. Włączyć palnik i podgrzewać do czasu, gdy napar zacznie się podnosić, a na kawie pojawi się pianka.
- Zdjęć kawę z palnika i chwilę odczekać.
- Ustawić kawę znów na palniku i poczekać aż znów pojawi się pianka.
- Zdjąć kawę z palnika i chwilę odczekać. Następnie powtórzyć całą operację.
- Po trzykrotnym niedoprowadzeniu kawy do zagotowania odstawić na chwilę tygielek i poczekać aż fusy opadną.
- Przelać kawę do filiżanki. Mniej więcej takiej jak do espresso.
Uwagi:
Doświadczenie uczy, że ile bym nie czekała, aż fusy opadną, na dnie filiżanki zawsze znajdzie się ich spora ilość. Na dnie tekturowego kubeczka, z którego piłam kawę od Turka, też były. Mimo wszystko nie przelewałabym kawy przez papierowy filtr.
Do kawy po turecku najlepiej pasują przyprawy takie jak kardamon, cynamon, imbir czy anyż. Ja do swojej użyłam resztek po własnoręcznie mielonej przyprawie do bożonarodzeniowego piernika, ale tak naprawdę dobór przypraw to kwestia indywidualna.