Od kilkunastu lat już słyszę/czytam o konieczności odejścia od gotówki, o tym, że płatności cyfrowe to przyszłość. Później pojawił się temat rzekomo anonimowej alternatywy dla płatności cyfrowych: waluty cyfrowej, czyli Bitcoina. Od całkiem niedawna zaś mówi się o CBDC jako o przyszłości rozliczeń finansowych. Ponieważ jeśli chodzi o technologie finansowe, jestem raczej kiepska, ale jeśli chodzi o przyszłość – ciekawa, postanowiłam dowiedzieć się czegoś na temat CBDC, sprawdzić czym to się je, nim komuś przyjdzie (a nie wątpię, że przyjdzie) do głowy wprowadzić to u nas. Dlatego sięgnęłam po jedyną chyba na rynku książkę o cyfrowej walucie, czyli pracę Richarda Turrina Koniec gotówki. Cyfrowy Juan.
Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!Książka pisana jest tak, żeby nawet taki laik jak ja, pojął, o co w tych płatnościach chodzi. No dobrze, może nie aż taki laik, jak ja, bo części wywodów technicznych nie zrozumiałam. Zrozumiałam natomiast w ogólnym zarysie, jak wyglądają obecne płatności bezgotówkowe w Chinach i dlaczego są takie dobre dla ludzi oraz co jest w nich złego, o tym bowiem traktuje pierwsza część książki.
Druga część pracy Richarda Turrina traktuje już o tym, czym konkretnie jest CBDC (cyfrowa waluta banku centralnego) w Chinach dla niepoznaki zwane DC/EP (cyfrowa waluta/elektroniczna płatność), jakie są zalety tego typu płatności, a jakie wady. Turrin pokazuje także, jak CBDC może wyglądać w innych państwach, a ponieważ może wyglądać różnie, nie wdaje się w szczegóły.
Z trzeciej części Końca gotówki dowiedziałam się, jak opisana rewolucja w płatnościach wpłynie na rynek światowy. Z części tej, podobnie jak z wcześniejszych, wynika, że płatności cyfrowe dla klientów mają praktycznie same zalety. Wadą jest jedynie utrata prywatności, którą i tak tracimy, korzystając z mediów społecznościowych i płacąc za pośrednictwem bankowości cyfrowej. W tym temacie autor pociesza tych, którym jednak prywatność leży na sercu, informując, że obecnie, kiedy korzystamy z bankowości cyfrowej, dostęp do informacji o tym, co, gdzie i za ile kupujemy, ma nasz bank, wystawca karty płatniczej oraz podmioty, z którymi wyżej wymienieni podzielili się naszymi danymi, natomiast w przypadku CBDC dostęp będzie miał „jedynie” rząd. Nie wątpię, że miało to brzmieć optymistycznie, jednak nie zabrzmiało. Zwłaszcza w Polsce, kraju, gdzie rząd robi wszystko, żeby mieć dostęp do wszystkich informacji o obywatelu.
Koniec gotówki… pisany jest takim językiem, żeby czytelnik nie tylko zrozumiał, jak dużym ułatwieniem życia będzie cyfrowy pieniądz, ale też, żeby z niecierpliwością oczekiwał tego samego w swoim kraju. Żeby czekał, aż sam będzie mógł doświadczać tego szczęścia, którego doświadczają Chińczycy. Nie wykluczam, że entuzjazm Turrina udzieliłby się i mnie, gdybym nie była już po lekturze takich książek jak: Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura Kaia Strittmattera, Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę Sylwii Czubkowskiej czy najnowszej biografii przywódcy Chin — Xi Jinping. Najpotężniejszy człowiek świata i jego imperium Stefana Austa i Adriana Geigesa. I gdyby nie świadomość, że od cyfrowego pieniądza mogę być w każdej chwili odłączona – zupełnie jak nieposłuszni reżimowi Chińczycy.
