31 października to taka trudna data: chcąc być patriotą, powinien człowiek odprawiać Dziady. Jednak od jakiegoś czasu (jakichś kilkunastu lat), kiedy słyszę o „odprawianiu Dziadów”, pierwszym skojarzeniem nie jest już mickiewiczowskie: Nie chciałeś jadła, napoju? Zostawże nas w pokoju. A kysz, a kysz!* tylko bardziej dosadne: spieprzaj dziadu! W tej sytuacji najlepiej byłoby nic nie obchodzić tego dnia, ewentualnie obchodzić sklepy w poszukiwaniu ładnych zniczy na groby najbliższych. I tak właśnie było, dopóki matką nie zostałam. Tymczasem latorośle już w przedszkolu odkryły Halloween, więc, żeby nie odstawały od reszty rówieśników, też pozwalam im na obchody tego święta. „Pozwalam” oznacza, że rzeźbię dynię i produkuję straszne słodycze, ewentualnie robię straszne sesje fotograficzne. W tym drugim przypadku staram się, żeby słodycze nie tylko wyglądały strasznie, ale i były strasznie smaczne i strasznie zdrowe. Dlatego od lat obok -> muffin dyniowych <- robię strasznie smaczne i strasznie zdrowe pajączki daktylowe.
Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!Pajączki daktylowe
(proporcja na ok. 12 pajączków)
korpusy
10 miękkich daktyli
ok. 1/2 szkl. mąki kokosowej (lub innej orzechowej)
1 czubata łyżka nierafinowanego oleju kokosowego
2 łyżki gorzkiego kakao
3 łyżki syropu klonowego lub daktylowego
dodatki
kruche precelki
kulki cukrowe
1. Daktyle wydrylować (jeśli trzeba), pokroić na mniejsze kawałki, wrzucić do malaksera.
2. Miksować z pozostałymi składnikami korpusów do uzyskania konsystencji wilgotnej ziemi.
3. Z otrzymanej masy ręcznie formować kulki. Następnie włożyć je na kilka godzin do lodówki.
4. Po wyjęciu kulek z lodówki, z kulek cukrowych robić oczy a z połamanych precelków nogi.
Uwagi
Jeżeli sypka masa jest zbyt sypka i nie chce się kleić, można dodać trochę oleju kokosowego lub syropu klonowego, jeśli zaś jest zbyt klejąca — dosypać mąki kokosowej.
Dla uzyskania bardziej upiornego efektu część korpusów można obtoczyć we wiórkach kokosowych a oczy zrobić im z czerwonych kulek cukierniczych.
*Adam Mickiewicz, Dziady. Część II