WIELKI POST

with Brak komentarzy

Dawniej człowiek żył zgodnie z rytmem pór roku. Był czas siewu, czas oczekiwania na plon, czas zbioru, czas odpoczynku i korzystania z plonów. Chrześcijaństwo przejęło ten rytm, więc w kalendarzu liturgicznym jest naprzemiennie czas postu i czas karnawału, czas refleksji i czas świętowania. Później przyszła nowa religia, której bóstwami są Globalizacja i Wzrost Gospodarczy. Skoro świat jest globalną wioską, zawsze gdzieś jest czas zbiorów, co oznacza, że nie musimy już pościć, gdy zeszłoroczne plony się skończą a tegorocznych jeszcze nie ma. Nie trzeba czekać do lata na świeże truskawki czy maliny – w każdej chwili można sprowadzić je z kraju, w którym akurat jest na nie sezon. To nic, że aby przetrwały podróż trzeba je faszerować różnymi środkami chemicznymi, że wcześniej trzeba je było obficie pryskać pestycydami i herbicydami, ważne, że w każdej chwili są na wyciągnięcie ręki. Ważne, że sprzedaż rośnie.

Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!

Wzrost Gospodarczy nie walczy z chrześcijańskimi i przedchrześcijańskimi tradycjami. Owszem, chrześcijańskie Wesołych Świąt zastąpi – w imię politycznej poprawności – neutralnym: serdeczne życzenia (Season Greetings) ale choinkę i prezenty od przedstawiciela gazowanego napoju zostawi. Halloween nie zdetronizuje święta Wszystkich Świętych, skoro jednego dnia można sprzedawać dynie do wystroju domów oraz upiorne przebrania dla dzieci, by nazajutrz sprzedawać hurtowe ilości różnych rozmiarów zniczy oraz naturalnych i plastikowych kwiatów. Kiedy tylko z półek sklepowych zniknie walentynkowy kicz, jeszcze nim Wielki Post nastanie, już straszą wielkanocne króliczki, kurczaczki i jajka. Po drodze będzie jeszcze Dzień Kobiet, który też trzeba uczcić. Później majówki, wakacje, wypady weekendowe za miasto – bo po co iść na spacer do parku, skoro można wsiąść w samochód i wyjechać; by już za chwilę kompletować wyprawkę dziecka do szkoły, szykować mu nowe, modne ubrania i dobrze by było nowy sprzęt kupić, bo elektronika tak szybko się starzeje. I za chwilę znów: dynie, znicze, mikołajki, Sylwester, karnawał, Walentynki… a gdzieś pomiędzy nimi black friday, cyber monday, wietrzenia magazynów i inne wyprzedaże. Zawsze jakieś święto zbliża się wielkimi krokami (Boże Narodzenie już od października, Wielkanoc – od lutego), zawsze jakieś zakupy trzeba robić, zawsze są okazje, z których grzechem byłoby nie skorzystać, zawsze jest jakiś must have, must see, must read. W całorocznym karnawale nie ma miejsca na post.

Słuszne oburzenie na pedofilię w kościele katolickim, na pazerność hierarchów i ogólne zakłamanie tej organizacji, nie powinno przysłaniać tego, że wiele zaleceń biblijnych, często mających dawniejszą tradycję, jest dobrych dla człowieka. Dla jego zdrowia psychicznego i fizycznego. Okresowe poszczenie może wyjść tylko na zdrowie, podobnie jak ograniczanie spożycia mięsa, słodyczy i alkoholu. Kiedyś, jedząc to, co wyrosło w okolicy, owoce i warzywa sezonowe – w sezonie, a mięso i słodycze jedynie od święta, ludzie byli zdrowsi, zabijał ich głównie brak higieny. Teraz jedzenia jest pod dostatkiem, tylko zdecydowanie gorszej jakości, co powoduje nowotwory, otyłość, cukrzycę, próchnicę i całe mnóstwo innych chorób cywilizacyjnych. Nieustanna pogoń za nowościami, promocjami, okazjami zdecydowanie nie służy psychice, wszystko na wyciągnięcie ręki czy raczej na kliknięcie sprawia, że łatwo nabyty towar nie cieszy tak, jak ten, który się wychodziło, po który zjeździło się pół miasta lub kraju. Wszystko szybko się nudzi, więc trzeba zastąpić nowym.

Może i nie po drodze mi z instytucją kościoła katolickiego i z jego doktryną. Jednak to przede wszystkim dlatego, że dość mocno rozmija się ona z nauczaniem zawartym w Nowym Testamencie. Jednak jeszcze bardziej nie po drodze mi z religią głoszoną przez Miltona Friedmana i jego uczniów. Dlatego dziś rozpoczynam okres postu na blogu. Nie oznacza to, że do świąt nic nie napiszę, tylko mniej będzie o jedzeniu, więcej o książkach, zdrowiu, przyrodzie i o tym, co można zrobić samemu, zamiast kupować gotowe. Oczywiście o jedzeniu też będzie, ale w mniejszych ilościach niż dotychczas i raczej utrzymane w duchu #mniej.

Podziel się: