Kiedy człowiek patrzy na pęczki botwiny w sklepach, wie, że jeden to stanowczo za mało na botwinkę. Więc kiedy zamawia zieloną skrzynkę prosto od rolnika, profilaktycznie zamawia dwa pęczki. Tymczasem, kiedy już towar dojedzie, okazuje się, że na botwinkę spokojnie wystarczy jeden pęczek, a dwóch garnków tej zupy to raczej nie zjemy. Więc trzeba na szybko wymyślić, jak zagospodarować ów drugi pęczek, żeby się nie zmarnował. Jak wiadomo, najlepszą potrawą na upał jest sałatka. Zwłaszcza taką z dużą ilością zieleni. Więc można zrobić sałatkę z botwiny.
Thank you for reading this post, don't forget to subscribe!Sałatka z botwiny
(proporcja na dużą miskę, czyli na 4 średnio głodne osoby)
duży pęczek botwiny z burakami (albo 2 małe)
pół małej główki sałaty masłowej
150 g koziego lub owczego sera podpuszczkowego
dressing
1 łyżeczka miodu kremowanego malinowego
¼ szklanki octu malinowego
¼ szklanki oleju z ostropestu
Umyć botwinę wraz z burakami oraz sałatę. Sałatę i liście oraz łodygi botwiny osuszyć.
Buraczki umyć, obrać, pokroić w kostkę. Wrzucić do miski.
Łodygi i liście botwiny pokroić, liście sałaty porwać na kawałki, wrzucić do miski.
Ser pokroić w kostkę, wrzucić do miski z burakami i sałatą. Wymieszać.
Miód i ocet połączyć w wysokim słoiczku do całkowitego rozpuszczenia tego pierwszego. Dodać olej z ostropestu, zakręcić, kilka razy energicznie potrząsnąć skokiem.
Wlać dressing do sałaki, wymieszać.
Do dressingu można dodać dowolnie wybrany jasny miód (akacjowy, wielokwiatowy, rzepakowy) bez dodatków, można też, zamiast octu malinowego dodać ocet jabłkowy. Osobiście jednak polecam zarówno miód malinowy, jak i ocet malinowy — po prostu malina bardzo ładnie łączy się smakowo z burakiem… Więc może następnym razem pokuszę się o dodanie malin to tej sałaki.