CIASTKA RÓŻANO-LAWENDOWE
Tłusty czwartek zbliża się nieubłaganie.
Kocham pesto. Od kiedy tylko przeczytałam przepis na klasyczne pesto z bazylii i orzeszków piniowych, wiedziałam, że będzie mi smakowało.
Soja to zuo. Uprawia się ją na olbrzymich obszarach, modyfikuje genetycznie tak, by mogła przeżyć tony pestycydów i herbicydów, których żadna zbędna roślinka (czyt. chwast) i żaden owad nie przeżyje.
Pamiętam czasy, kiedy na rynek polski wchodziła firma Uncle Ben’s ze swoim ryżem w torebkach i sosami w słoikach.
Kuchnia włoska to dobra kuchnia – smaczna, lekka, pełna ziół, zdrowych tłuszczów i owoców morza. Idealna wręcz na letnie upały.
Czasami, w chłodne i deszczowe dni, po zakupach w pobliskiej galerii handlowej lubię usiąść w Costa Coffee lub innej kawiarni, i w spokoju napić się gorącej herbaty lub kawy.
Zamówiłam sobie, jak każdego tygodnia, warzywa „prosto z pola pod twoje drzwi”.
Ponieważ już z końcem miesiąca, pod wpływem nowych, niskich podatków mój portfel zazna najprawdopodobniej nieznośnej lekkości bytu, w styczniu korzystam jeszcze z ubiegłorocznych zapasów i – przed nadchodzącym postem – cieszę się ciekawymi połączeniami smakowymi.
Nigdy nie wiem, jaki będzie rok, który się właśnie rozpoczyna, więc zawsze staram się rozpoczynać go „na bogato”.